wtorek, 9 lipca 2013

Prolog

  1 sierpień X791 rok

   Kochana Yukino!

  Bardzo Cię przepraszam że tak późno do Ciebie piszę ten skromny i króciutki liścik, lecz słyszałam o wydarzeniach w Crocus. Smoki... Lecz rozumiem że to również dzięki Tobie zostały one wysłane tam skąd przybyły, prawda? Cała Yukino! Słyszałam że w tym roku nie wygraliście Igrzysk, bardzo wam współczuję, lecz też bardzo się cieszę że pierwsze miejsce zajęło Fairy Tail. Pamiętasz jak ich kiedyś podziwiałyśmy we dwie, jak byłyśmy jeszcze małe? Jak ten czas zleciał... Dziwne uczucie, prawda?
   Wybacz że aż tak rozpisałam się z tym wstępem, lecz tak jak zawsze bardzo lubię pisać do Ciebie listy, Yuki-chan! A tak, bo bym zapomniała! Udało mi się zdobyć dla Ciebie klucz do zodiakalnej bramy! I to w dodatku do samego króla! Nie było łatwo go zdobyć, lecz w końcu się udało! Jak teraz to piszę, to się uśmiecham, mam nadzieję że jak ty go przeczytasz, to twój uśmiech nie zejdzie z twojej ślicznej twarzy. Kiedy płaczesz, czuję to mimo ze jesteśmy oddalone.. Heh, brzmi to jakbym pisała do Ciebie jakiś liścik romantyczny, prawda? Nie martw się, z moja głową wszystko w porządku <tak sądzę>.
   Uh, naprawdę się troszkę za bardzo rozpisałam, cóż wybacz mi za to moje gadulstwo (zarówno słowne jak i pisemne). A tak na poważnie, postanowiłam się przyłączyć do waszej gildii! Słyszałam że macie nowego Mistrza, co mnie raduje (tamten przypominał w gazetach jakiegoś pedała). W każdym razie, do zobaczenia! Pojawię się jak najszybciej będę mogła!

  Terra

  P.S: To był chyba króciutki liścik, prawda?


  Kiedy to napisałam, uśmiechnęłam się wysyłając go do mojej kochanej Yuki. W końcu znowu się zobaczymy, co mnie tak raduje!
- Mokona, chodź, czas na nową podróż! - odzywam sie do swojego niewielkiego małego towarzysza, który przypomina białego królika z wielkim czerwonym klejnotem na czółku.
- Pupupu! - istotka weszła mi do plecaka, po czym założyłam na oczy gogle i wsiadłam na motocykl.
- Czas zacząć nową podróż! - wykrzyczałam to najgłośniej jak mogłam, nie zwracając na miny ludzi, mówiące "wariatka", wszak przejeżdżałam przez zaludnione miasto. Rzecz jasna nikogo nie potrąciłam... Chyba.
  W każdym razie kiedy byłam za miastem, czułam to już w powietrzu.
  Nadchodzi nowa przygoda!